Tytuł: Siedmiu wspaniałych
Reżyseria: Antoine Fuqua
Produkcja: USA, 2016
Czas trwania: 2 godz. 12 min.
Gatunek: Western
Scenariusz: Nic Pizzolatto, Richard Wenk
Obsada: Denzel Washington, Chris Pratt, Ethan Hawke, Vincent D'Onofrio, Byung-hun Lee i inni
Zawsze różniłam się od dzieci w moim wieku. Kiedy moje rówieśniczki wracały po szkole do domu, jadły obiad z rodziną, odrabiały lekcje, a potem włączały telewizor i oglądały przeróżne bajki. Ja rzucałam plecak na łóżko, brałam pilota do ręki i włączałam kolejny odcinek Bonanzy. Pewnie wielu z Was w ogóle nie wie, o czym mówię. Serial opowiadał o perypetiach ojca i jego trzech synów, którzy zamieszkiwali swoje ranczo. Byłam ogromnie zakochana w tej produkcji i to właśnie dzięki niej coraz częściej oglądałam westerny. Kiedy zobaczyłam zapowiedź 7 wspaniałych i Chrisa Pratta w jednej z głównych ról, wiedziałam, że koniecznie muszę zobaczyć tę produkcję w kinie.
Armia bandytów terroryzuje małą wioskę na pograniczu amerykańsko-meksykańskim. Zrozpaczeni farmerzy zwracają się z prośbą o pomoc do grupy rewolwerowców. Siedmiu najemników postanawia stawić czoło przeważającym siłom przeciwnika, choć wydają się nie mieć szans. Czy najtwardsi rewolwerowcy będą w stanie uwolnić wioskę spod bandyckich rządów? Czy zapewnią mieszkańcom spokój i bezpieczeństwo?
Na wstępie powiem, że nie widziałam pierwowzoru tego filmu, więc będę oceniać jedynie tę produkcję, a nie porównywać oryginał i remake. Widziałam jednak wiele starszych westernów (tak, mam obsesję) i jestem gotowa poszukać podobieństw między klimatycznymi wersjami, które wręcz ubóstwiam, a odsłoną hollywoodzką.
Mimo tak zwanego "przesadzania", co jest typowe dla filmów rodem z Hollywood (czyt. kule latające między bohaterami), śmiało mogę stwierdzić, że reżyserowi udało się utrzymać klimat Dzikiego Zachodu, który zapamiętałam sprzed kilku lat. Samo wykonanie również zasługuje na oklaski - niektóre kadry wyglądały tak prześlicznie i tak naturalnie, że zapierały dech w piersiach.
Ciężko mi oceniać remake, gdy nie widziałam wersji oryginalnej, ale muszę Wam powiedzieć, że efektów zaskoczenia było niemało. Mimo że jeden z nich był przewidywalny (bo kurczę, to się musiało stać!), zaskakiwano mnie na każdym kroku.
Jest to jeden z wielu westernów - strzelaniny, strzelcy wyborowi, łowcy głów, które mają nam dostarczyć rozrywki. Niejedna osoba na pewno wyniesie z tego filmu choćby najmniejszą wartość, bo nie ukrywajmy, nie da się nakręcić bezsensownej produkcji, która nie zawiera choćby najmniejszej wskazówki, jak powinniśmy postępować w życiu, czy jakie wartości z niego wynosić, żeby toczyło się odpowiednim torem (no, chyba że mówimy o panie Szarym, bo nie mam kompletnego pojęcia, co można wynieść z takiego czegoś).
Myślę, że w 7 wspaniałych kluczową rolę grała przyjaźń. Bo tak naprawdę ludzie, których się nie znosi, mogą stać się Twoimi najlepszymi kompanami.
Nie lubię zbytnio westernów, ale ten wygląda całkiem ciekawie :D Na pewno polecę rodzicom, oni uwielbiają tego typu filmy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com
Poleć, jest naprawdę warty uwagi! :D
UsuńSzczerze? Może gra aktorska jest - Twoim zdaniem - na wysokim poziomie to ja jednak nie zamierzam nadrabiać tej zaległości filmowej. Moje oczy pragną obejrzeć coś w nieco innych, bardziej fantastycznych klimatach. Ale cieszę się, że ten film przypadł ci do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Gra aktorska jest przegenialna! :D
UsuńAle nie naciskam, fantastyczne klimaty nie są złe. ;)