Cykl: Off-Campus (tom 2)
Autor: Elle Kennedy
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2016
Kategoria: romans, literatura obyczajowa
Ocena: ★★★★★★★★☆☆ (bardzo dobra)
Romanse czytam naprawdę rzadko. Naprawdę, naprawdę rzadko. Sięgam po jedną, góra dwie książki z tego gatunku, uwaga, rocznie. Nienawidzę scen erotycznych, pocałunków, flirtowania... Takie zachowania w powieściach po prostu mnie drażnią. Właśnie dlatego omijam wszystko, co kręci się wokół napięcia, panującego między dwójką ludzi. Nie mogłam odmówić sobie jednak drugiego tomu serii Off-Campus, ponieważ z całego serca chciałam poznać historię miłosną kolejnego hokeisty. Tym razem padło na Logana.
…on lubi zdobywać nie tylko bramki...
John Logan może mieć każdą dziewczynę. Dla gwiazdy hokejowej ligi uniwersyteckiej życie to nieustająca zabawa i szybkie numerki, ale za zabójczym uśmiechem i luzackim wdziękiem kryje się przybierający na sile strach przed nieuchronną przyszłością bez perspektyw, która czeka go po ukończeniu studiów. Spotkanie z seksowną Grace Ivers, studentką pierwszego roku, jest odskocznią, której właśnie tak bardzo potrzebuje… Jednak gdy po bezmyślnym błędzie ona znika z jego horyzontu, Logan postanawia udowodnić, że zasługuje na drugą szansę.
…ale dla niej będzie musiał wejść na wyższy poziom gry…
Po kiepskim pierwszym roku studiów Grace Ivers wraca na uniwerek w Briar starsza, mądrzejsza, a do tego wybiła sobie z głowy aroganckiego hokeistę, któremu niemal oddała dziewictwo. Nie jest już tą naiwną i prostolinijną dziewczyną, która dawała się wodzić za nos, gdy spiknęli się po raz pierwszy. Jeśli John Logan myśli, że ona znów będzie na każde jego skinienie jak wszystkie znane mu hokejowe króliczki, to jest w błędzie. Chce ją odzyskać? Musi się więc mocno postarać. W tej rozgrywce to Grace dyktuje warunki… i ma zamiar dać Loganowi porządny wycisk.
Po cudownym Układzie przyszedł czas na Błąd. Wszelkie Wasze wątpliwości rozwieję tu i teraz, ponieważ wiele osób mówiło, że ta część jest słabsza od poprzedniej. Cóż i tak, i nie. Owszem, kolejny tom okazał się dość lżejszy, co w mniemaniu niektórych mogło równać się słowu ,,słabszy". Myślę, że stało się tak, ponieważ powieść nie traktuje o tak poważnych problemach jak ta, rozpoczynająca serię. Nie znaczy to jednak, że mi się nie podobała, wręcz przeciwnie – ogromnie przypadła mi do gustu.
Bohaterowie zostali wykreowani ogromnie realnie. Przyglądając się postaciom Logana i Grace, a także reszcie chłopaków z drużyny, czy nawet Hannah, którą znamy z poprzedniej części, nie dostrzeżecie ani grama ułudy. Czytając książkę, miałam wrażenie, że każde z nich może pewnego dnia pojawić się gdzieś w mojej okolicy. Myślę, że wpływ na to, jak odebrałam książkę, miała znajomość przez autorkę studenckiego życia. Nic dziwnego, w końcu sama kilkanaście lat temu należała do grona osób w takim wieku. Elle Kennedy nie owija w bawełnę. Nie udaje, że nastolatkowie nie palą, nie piją, nie przeklinają, nie uprawiają seksu... Rzeczywistość jest, jaka jest.
Wątek romantyczny jest dość... skomplikowany, a równocześnie zabawny. Autorka podeszła do niego z dystansem, jednak nie zbyt dużym (i bardzo dobrze, bo zbyt wielki krok do przodu wszystko by zrujnował). Końcówka okazała się mega słodka (ale, o dziwo, nie przesłodziłam się), a Logan po prostu rozlał miód na moje serce tym, co zrobił z miłości do Grace.
Styl Elle Kennedy nie osłabł ani trochę. W Błędzie również jest dość lekki, przystępny dla czytelnika, a jednocześnie niezbyt skomplikowany.
Muszę szczerze przyznać, że sceny erotyczne w książkach mnie odrzucają (do tego stopnia, że jeśli jakiś opis mnie obrzydzi, potrafię przerzucić parę kartek do przodu, a nawet zakończyć czytanie w danym momencie). Tutaj jednak nie miałam żadnych problemów, wszystko zostało przedstawione dość subtelnie, nie poczułam się odrzucona ani na chwilę.
Fabuła rozwija się swoim torem, spokojnie, umiarkowanie, a bohaterowie zbliżają się do siebie w naturalnym tempie, na pewno żadne z Was nie będzie się nudziło (a przynajmniej nie nudziło się do kwadratu, jak na przykład mnie się podczas czytania zdarza).
Niektórzy sądzą, że Błąd można czytać, nie czytając wcześniej Układu. Owszem, można tak zrobić, jednak jeden istotny fakt (którego w sumie można się bardzo łatwo domyślić) jest tutaj dość obszernie przedstawiony, więc lepiej zacząć serię Off-Campus od początku, niż później tracić przyjemność z czytania części pierwszej.
Okładki powieści z tej serii są naprawdę ładne (wiem, że nie wolno nadużywać tego słowa, a najlepiej wykreślić je ze swojego słownika, ale po prostu nie potrafię znaleźć innego określenia). Wydawnictwo Zysk i S-ka bardzo się postarało, książki zjawiskowo prezentują się na półce. Wizualna strona Błędu jest jak najbardziej na plus, jednak brawa dla wydawców należą się również za świetne tłumaczenie książki oraz brak literówek (które ostatnio przewijają się przez moje oczęta dość często).
Co więcej mogę dodać? Cóż, właściwie nic. Jeśli macie ochotę na niezobowiązującą lekturę, a po skończeniu Układu macie dostateczni dystans, drugi tom cyklu Off-Campus odegra powierzoną sobie rolę na piątkę z plusem.
Muzycznie
Boję się przed nim odsłonić, oddać mu serce tylko po to, by rzucił mi je w twarz.
Hm, ja także nie przepadam za typowymi romansami, jednak jestem ciekawa tej serii. Jeśli kiedyś nadarzy się okazja, z przyjemnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo! ^^
Usuń"Błąd" na początku uważałam za typowy guilty pleasure, ale gdy bliżej poznałam przeszłość Logana, potraktowałam ją bardzo osobiście, a w efekcie czego pokochałam ją całym sercem!
OdpowiedzUsuńFakt, przeszłość Logana można traktować osobiście. :D
Usuń