Od dziecka bardzo chorowałam, przez co pół życia spędziłam w szpitalu, ale zawsze wierzyłam w marzenia. Chciałam znaleźć sobie księcia na białym koniu i żyć długo, i szczęśliwie. Z perspektywy czasu jest mi do śmiechu, bo zdaję sobie sprawę z tego, że miałam bardzo nierealne pragnienia, ale myślę, że na wszystko wpłynął fakt, że zawsze byłam inna niż wszyscy. Nie mogłam biegać za piłką, nie byłam szczególnie szczupła i od zawsze wolałam czytanie od spędzania czasu z rówieśnikami.
czwartek, 28 czerwca 2018
sobota, 23 czerwca 2018
Możesz wylizać mi dupę – (nie)epopeja o braku szacunku i kompetencji.
Nie miałam szczególnie wymagających rodziców, ale od małego uczyli mnie paru rzeczy: nie korzystaj z toalet publicznych, nie jedz tak dużo słodyczy, nie wydawaj pieniędzy na głupoty i zawsze traktuj drugiego człowieka z szacunkiem.
Prawdę powiedziawszy, do dzisiaj trzymam się tylko pierwszej oraz ostatniej reguły (no, chyba że muszę zapłacić babci klozetowej piątaka, żeby zrobić siku – w takich sytuacjach polecam ,,na Janusza" wbić się do jakiegokolwiek spożywczego, tam pozwolą Wam załatwić się za darmo, sprawdzona informacja).
Ale, ale. Nie przedłużając. Post ma na celu wyłącznie zwrócić uwagę na niektóre rzeczy i jego humorystyczny wydźwięk nie ma na celu nikogo urazić.
Szacunek w relacji bloger-wydawnictwo.
Dla niektórych wydawców to stwierdzenie brzmi jak nazwa nieprzyjemnej choroby wenerycznej albo dawno wymarłego dinozaura, który był tak nieważnym gatunkiem, że nawet nie stworzono jego miniaturowej podobizny, by mogły bawić się nią małe dzieci.
Prawdę powiedziawszy, do dzisiaj trzymam się tylko pierwszej oraz ostatniej reguły (no, chyba że muszę zapłacić babci klozetowej piątaka, żeby zrobić siku – w takich sytuacjach polecam ,,na Janusza" wbić się do jakiegokolwiek spożywczego, tam pozwolą Wam załatwić się za darmo, sprawdzona informacja).
Ale, ale. Nie przedłużając. Post ma na celu wyłącznie zwrócić uwagę na niektóre rzeczy i jego humorystyczny wydźwięk nie ma na celu nikogo urazić.
Szacunek w relacji bloger-wydawnictwo.
Dla niektórych wydawców to stwierdzenie brzmi jak nazwa nieprzyjemnej choroby wenerycznej albo dawno wymarłego dinozaura, który był tak nieważnym gatunkiem, że nawet nie stworzono jego miniaturowej podobizny, by mogły bawić się nią małe dzieci.
poniedziałek, 18 czerwca 2018
Ktoś powinien zmienić tytuł tej książki na ,,Facepalm". – The Foxhole Court (Nora Sakavic)
W końcu się tego doczekaliśmy! Wydano u nas książkę, która jest naprawdę mocno zachwalana za granicą i na przeczytanie której czekało naprawdę wiele osób. Ba, w naszym kraju również tę książkę wynoszono nad niebiosa! Opowiadało o niej parę booktuberek oraz blogerek.
Nie macie pojęcia, jak bardzo cieszyłam się, kiedy okazało się, że załapałam się na egzemplarz recenzencki. Uwierzcie mi, naprawdę bardzo. A teraz lecimy w przyszłość – wyobraźcie sobie, jak wysoko skakałam ze szczęścia, gdy przeczytałam tę książkę i odetchnęłam z ulgą, bo nie musiałam wydawać na to gówno pieniędzy.
Nie macie pojęcia, jak bardzo cieszyłam się, kiedy okazało się, że załapałam się na egzemplarz recenzencki. Uwierzcie mi, naprawdę bardzo. A teraz lecimy w przyszłość – wyobraźcie sobie, jak wysoko skakałam ze szczęścia, gdy przeczytałam tę książkę i odetchnęłam z ulgą, bo nie musiałam wydawać na to gówno pieniędzy.
czwartek, 14 czerwca 2018
Kolejna pisarska klapa autorki ,,Niezgodnej"? – Szczerze o dylogii Carve the Mark (V. Roth)
Szczerze obawiałam się tej lektury, gdy w końcu przyszedł do mnie egzemplarz recenzencki, ponieważ nie jestem fanką tej autorki, a jej poprzednia trylogia sprawiła, że wręcz rwałam sobie włosy z głowy z irytacji.
Zapytacie: po co zdecydowałaś się na lekturę? Odpowiedź jest prosta i dość powszechna: z ciekawości. Czy była tym razem pierwszym stopniem do piekła, czy wręcz przeciwnie? Zapraszam do zapoznania się z opinią.