poniedziałek, 29 października 2018

O wymianach książkowych i dlaczego rzadko kupuję od kogoś książki.

Wymiany książkowe to powszechnie znany i lubiany sposób na pozbycie się nietrafionych prezentów lub powieści, których czytanie nam się już przejadło. Istnieje naprawdę wiele portali, które ułatwiają nam kontakt z innymi czytelnikami, posiadającymi pozycje, na których przeczytanie mamy ochotę. Wystarczy, że dogadamy się z nimi, oferując od siebie tytuł, którego nie potrzebujemy. Wysyłamy przesyłki w umówiony między sobą sposób, w dogadanym terminie. Wydajemy góra 13 złotych, dostajemy upragnioną powieść i pozbywamy się balastu. Brzmi pięknie, prawda? 
W oparciu o własne doświadczenia pokażę Wam, że nie zawsze jest tak cudownie, jak mówią, więc jeśli zastanawiacie się, czy zacząć brać udział w takich wymianach, zostańcie do końca notki.

środa, 24 października 2018

[PRZEDPREMIEROWO] By zobaczyć świat w fioletowych barwach. – Nasze życzenie (Tillie Cole)

Nie mam siły budować napięcia i Was zwodzić. Nie mam siły sugerować, że ta książka była choć odrobinę słaba. Nie mogę skupić swoich myśli. Żadna, która chodzi teraz po mojej głowie, nie jest wystarczająco dobra, by mogła pojawić się w tej recenzji. Nie zwykłam czytać tak świetnych romansów, więc jestem totalnie i kompletnie zagubiona. Wiecie, jaki tytuł wywołał u mnie ostatnio tak pełno skrajnych emocji? Promyczek od Kim Holden. 
Ponad dwa lata temu. 
Przez DWA LATA nie znalazłam książki, która by jej dorównywała. Ta robi to bezproblemowo. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że ją przebija. 


wtorek, 16 października 2018

Kolejny bezsensowny erotyk? – Pan Perfekcyjny (Jewel E. Ann)

Ostatnimi czasy czytam całkiem dużo romansów. Przyznam szczerze, że sama nie kupiłabym sobie takich książek, bo wolę wydawać pieniądze na coś, co postoi na mojej półce latami (właśnie dlatego mam na niej naprawdę niewiele powieści, w które zainwestowałam sama). Przy erotykach czy historiach miłosnych stawiam raczej na bibliotekę albo współprace z wydawnictwami – szczerze powiedziawszy, takie podejście do własnych zbiorów generalnie mi się sprawdza, bo gotówka zostaje w portfelu, a moje oczy na dłużej cieszy tylko to, co mnie w jakimś stopniu zachwyciło lub zauroczyło. Nie, nie trzymam w domu bubli, nawet tych od wydawnictw. I nie, w mojej biblioteczce raczej nie ma romansów. Czy zostanie w niej Pan Perfekcyjny


sobota, 6 października 2018

Książę na białym koniu? Wątpię. – Seria Royally (Emma Chase)

Jak możecie wiedzieć lub nie (a zapewne nie macie o niczym pojęcia, bo z tego właśnie powodu się tutaj nie odzywam), jakiś czas temu rozwaliłam sobie kolano. I uwierzcie mi lub nie, potem było o wiele gorzej; nadal sypie się na mnie lawina problemów, z których przykucie do łóżka stanowi ten najmniejszy. W skrócie: ochota na czytanie wraca mi dopiero teraz. Z całego serca przepraszam i Was, i ekipę z Filii, która od jakiegoś czasu czeka na swoje recenzje (kolejna będzie szybciorem, obiecuję, jest coraz lepiej).
Niemniej, powracam i nie zamęczam już Was swoimi prywatnymi problemami. Bardzo cieszę się, że w końcu tu jestem i choć z niezbyt długą, to z opinią o nie byle jakich książkach, bo, uwierzcie mi lub nie, ale były one... iście królewskie!